Chciałabym Wam dziś powiedzieć trochę o tutejszym jedzeniu, posiłkach. Generalnie to można by to streścić tak:
pierś z kurczaka, ryż, arepas, ryż, spaguetti, wołowina, ryż, soczewica, ryż, wołowina, ryż, sok z egzotycznego owocu, ryż, arepas, ryż, empanadas, ryż, gaseosa, ryż, platany, ryż, wołowina, ryż, empanadas, ryż, ser costeño, ryż, maniok, ryż, platany, ryż, ziemniaki, ryż, pure z ziemniaków, ryż, maniok, ryż, spaguetti, ryż, ser costeño, ryż, caribañola, ryż, gaseosa, ryż, soczewica, ryż kukurydza, ryż... :D
I to w sumie nie było by nawet aż tak bardzo przesadzone, ale wiadomo, że nie wszystko, co jadłam, pamiętam :) Ale generalnie to chyba jeszcze nie jadłam obiadu bez ryżu :)
Arepa de queso |
Śniadanie to najczęściej arepas albo empanadas. Arepas to jakby słone placki z mąki kukurydzianej, a empanadas to coś jakby pierogi, ale też z masy kukurydzianej, też słone, z czymś w środku. Ah, jest też patacón, czyli taki placek ze smażonych platanów. Do takich rzeczy najczęściej jest starty ser costeño. Niektóre rzeczy można jeszcze posmarować masłem/margaryną (np. arepas). Do tego prawie zawsze kawa z mlekiem, na zimno lub na ciepło.
U góry: platan, na dole: guineo |
Wytłumaczę jeszcze jedną rzecz: w Hiszpanii na banana mówi się "plátano", ale tutaj "plátano" to zielony banan, po polsku platan, który się je nie jako owoc, tylko coś jak u nas ziemniaki. Natomiast banan, to po amerykańsku (tj. hiszpański z Ameryki) - "banano", ale tutaj, na wybrzeżu ma swoją nazwę - "guineo". To jest też żółty banan, który my znamy.
Empanadas |
Obiad je się między 13 a 15 mniej więcej, zależy od rytmu życia w domu :) Na obiad są różne rzeczy. Obowiązkowo ryż. Do tego najczęściej wołowina (krowa jest tu pożerana w całości - z każdej jej części chyba jest coś do jedzenia...). Jeśli nie wołowina, to pierś z kurczaka albo pasta (w sensie makaron). Często jest też spaguetti. Do tego maniok i/lub ziemniaki. Dla Polaka pewnie wyda się dziwne, mi się takim wydało, że w jednym daniu jest i ryż i ziemniaki - można się nieźle zapchać :D Baaardzo często do tego ryżu i mięsa jest też soczewica, ewentualnie inne podobne fasolkowate coś. Dziś jadłam np. zaragozas. Do obiadu zawsze jest gaseosa albo sok, który wyciskają przed obiadem. Np. sok z mango z mlekiem, sok z owocu mora, sok z gunabanay, z guayaby, lemoniada, ewentualnie zimna herbata, którą robią zalewając proszek z torebki wodą :) (ale Nestea też tu można dostać). Wszelkie napoje zawsze są zimne i 1/3 szklanki to lód, który rozłupują przed obiadem. Dziwi mnie, że jak nie ma soku, to koniecznie go trzeba zrobić, bo samą wodą nie będą popijać :) Ale z drugiej strony, tutaj świeże soki są tańsze niż te z kartonów w sklepach, także chyba nie ma się co dziwić... Tym bardziej, że wiele osób ma owoce na patio.
Caribañolas |
Kolacja często jest jakby mini obiadem. Jest ryż, czasem jest mała porcja mięsa, albo coś śniadaniowego, np. empanadas. Czasami jest jakaś kiełbaska, sos...
Od czasu do czasu, gdy z Jesusem jesteśmy głodni, jemy coś na podwieczorek - pieczywo. Idziemy do piekarni po słodkie bułki. Zdarza się też, że jemy poza domem - np. empanadas, caribañola albo patacón, ale z nadzieniem, np. z kurczaka.
Patacón |
Generalnie to posiłki tu są duże! Z moimi przyzwyczajeniami (rzadko jadam kolację, a reszta posiłków nie jest taka ogromna), na pewno przytyję :D Nie jestem przyzwyczajona też do takiego łączenia składników - ryżem i ziemniakami na raz naprawdę można się szybko zapchać :D Pomimo tego rodzinka kolumbijska jest ze mnie dumna, bo myśleli, że będę narzekać na jedzenie, a ja jem tu wszystko! :D Fakt, że jeszcze nikt nie serwował owoców morza, tego bym chyba jednak nie zjadła...
Narobiłam Wam smaku? ^^
arrepa de queso i sok z mango z mlekiem to jest mój hit i tego trochę zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńQue bien que te guste la comida barranquillera...:D La gastronomia colombiana es muy rica y variada... Eso si, el arroz es algo basico y fundamental. Que estes muy bien, shalom...
OdpowiedzUsuńStrasznie zachecajaoco wyglada ta Arepa con queso.
OdpowiedzUsuńAle to wszystko przepysznie wygląda!
OdpowiedzUsuńWygląda rewelacyjnie! Naprawdę łatwo się w czymś takim zakochać :) Ja ostatnimi czasy preferuję pożywienie z drugiej strony Ameryki, a mianowicie Północnej, a konkretnie - USA. Typowe mięsiste steki to najlepsze, co mogło spotkać kulinaria!
OdpowiedzUsuń