Image and video hosting by TinyPic Image and video hosting by TinyPic

piątek, 31 sierpnia 2012

Islas del Rosario

16 sierpnia rozchorował się Willi. 17 sierpnia przeszło na mnie - niemiłosierny ból głowy, gorączka 39 stopni i ból mięśni. Straciliśmy przez to wyjście do dyskoteki Pink Panther, Arturo, kuzyn Williego, wygrał w radiu dwie wejściówki, bo tego dnia miał być koncert, między innymi Kevina Florez, artysty muzyki champeta (pochodzenie afrykańskie, w Kolumbii ma swoją własną interpretację, prawie wyłącznie w Cartagenie):

Moja ulubiona piosenka tego artysty z tych, które poznałam :)

Williemu dali dwa dni wolnego od pracy, piątek i sobotę. 18 sierpnia już byliśmy zdrowi i postanowiliśmy pojechać do Cartageny, a stamtąd na Islas del Rosario - słynne białe plaże i delfiny :)

Rejs z Cartageny na Islas del Rosario



Tak nazywał się nasz środek transportu  - Mr. Fer

Willi w kamizelce ratunkowej :)

Cartagena z oddali

Morska fauna
Łodzie, stateczki...

Współczesna Cartagena

Jedna z wysp del Rosario

Madzia kontempluje uroki Karaibów

Murzynki - jedyne słowa, które znali "Amigo, monedas" (przyjacielu, pieniążka)

Playa Blanca - Isla Barú, podobno jedna z najpikniejszych

Lazurowa woda

Peeeełno ludzi

Wyspowa urbanizacja

Piękne zdjęcie gdyby nie ta głowa na dole ;>

Oceanarium

Żółwik :)

Akwaria w oceanarium

Pelikan

Rekin

Basen dla delfinów

Domek z dachem z liści bananowca

Publika zniecierpliwiona widowiska
Rybne tornado

Żółw

Ptak z irokezem

Karmienie rekinów

Rzuciły się na jedzenie

Ptasia widownia

Dziewczynka od delfinów - treserka

Pelikan raz jeszcze

Delfin przyniósł obręcz :)
Hop - siup

Skok na 8 metrów

Delfiny pozują

Pływanie na plecach

I po pokazie

Moje ukochane palemki :)

Tunel morski

Jeż morski

Jeżowiec

Rozgwiazda
Koniki morskie

Koralowce :)

Koralowce 2

Pa pa, oceanarium
Obiad na Playa Blanca - pescado frito, arroz con coco, patacones, ensalada

Najpierw widzieliśmy Playa Blanca z daleka, popłynęliśmy do oceanarium. A gdy wróciliśmy, żeby się poopalać i pokąpać, rozpadało się! Grzmiało! Woda w morzu była cieplejsza niż temperatura powietrza! :D

Mam nadzieję, że potwierdziła się teza o rajskich Karaibach :)
Besos

2 komentarze:

  1. Tej wizyty na Islas del Rosario to Ci zazdroszcze bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  2. 1) champeta i artista?? hehe nie powiedzieli Ci, że champeta to cule vaina coleta? :D
    2) tutaj te murzynki to funkcjonują na zasadzie 'un sol amigo, one dollar my friend!' (1 sol = 1 zł)
    3) przypadkiem nie jest arroz de coco?

    OdpowiedzUsuń